Wystawa moich ikon w Muzeum Archidiecezjalnym imienia Karola Wojtyły w Krakowie.

Ogromną radością dla mnie była możliwość zaprezentowania moich ikon w Muzeum Archidiecezjalnym w Krakowie. Ikony pokazywałam szerszej publiczności po raz pierwszy. Spotkały się one z bardzo dobrym przyjęciem, a ja otrzymałam dużo pięknych i ważnych słów, wypływających z serc oglądających je osób.

Wszystkim, którzy oglądali moje ikony, za każdą opinię, za każde poruszenie serca, za każde słowo bardzo bardzo dziękuję.

Poniżej umieszczam tekst, który z tej okazji Ks. Andrzej Józef Nowobilski ówczesny dyrektor Muzeum zamieścił w katalogu z wystawy.

Rodzi się pewne pytanie – skąd wzięło się zainteresowani ikoną, skąd wzięła się fascynacja ikoną u artystki która urodziła się, wychowała i wykształciła plastycznie w środowisku krakowskim. W tym temacie wypowiada się sama artystka, która mówi: „Fascynacja ikoną, duchowością wschodu, towarzyszyła mi od czasów licealnych. Świadomość, że istnieje obraz, który jest czymś więcej niż obrazem, przedmiotem, ale obrazem – wizerunkiem świętym stała się dla mnie szczególnie bliska. Z czasem to zainteresowanie ikoną przerodziło się w pragnienie, by samej spróbować tworzyć takie wizerunki, w oparciu o Pismo Święte, używając tradycyjnych materiałów, lipowej deski, farb robionych własnoręcznie, modlitewnej ciszy…”.

Wyznanie artystki jest zdumiewające, obrazy, które są prezentowane na tej wystawie, rzeczywiście są wzorowane na ikonach wschodnich, lecz nie do końca. Zminiaturyzowane postaci lub sceny, umieszczane są w środku kompozycji niewielkich obrazów, których otoczenie tworzy jednobarwna, niejednokrotnie drgająca, wypełniająca całą płaszczyznę malarską cisza.

Drugą dziedziną sztuki to przede wszystkim pejzaż. Są to obrazy malowane z natury. Sama artystka nazywa je „…malowane w kolorach ciszy widoki nieba, przedstawienia drzew, lasu i ptaków. Syntetyczne, oszczędne w środkach wyrazu,  w szarej, pastelowej kolorystyce…”

Ikony Krajewskiej to w zasadzie miniatury, które tworzyli średniowieczni artyści. Artystka jednak całkowicie odchodzi od tego typu malarstwa i przedstawień, tworząc własne dzieła, używając własnego środku wyrazu. Co prawda postaci traktowane są dość schematycznie, bez dodatkowych szczegółów, lecz przyciągają uwagę oglądającego swoją kompozycją  i doskonałą wręcz starannością. Każde przedstawienie oparte jest na tekstach Pisma Świętego, przemyślane i przemodlone przez artystkę i dopiero wtedy przetworzone na obraz. Jak sama artystka mówi „każdy z tych obrazów poprzedzony był długą kontemplacją, modlitwą i dopiero wtedy, w całkowitym skupieniu i wyciszeniu powstawał obraz.

Fascynacja ikoną, w pewnym sensie stała się inspiracją powstania tylu miniaturowych dzieł, ale nie stanowią one kopiowania starych mistrzów, czy też współczesnych artystów, takich jak J. Nowosielski czy T. Stankiewicz.

Paulina Krajewska stworzyła własną formę artystycznego obrazu, który powoduje, że oglądając je, nie można przejść obok nich nie zatrzymując się choćby na moment. Można powiedzieć, iż obrazy te stają się zaproszeniem do kontemplacji i spojrzeniem „ oczami duszy”.

Obrazy – ikony Pauliny Krajewskiej przepełnione są treściami religijnymi opartymi na Piśmie Świętym. Poszczególne zdarzenia biblijne przedstawione na obrazach koncentrują się na fakcie, który artystka przekazuje odbiorcy bez zbędnego opowiadania. Uwaga widza skupia się na przedstawieniu, które zazwyczaj stanowi centrum dzieła. Pozostała część obrazu potraktowana jest w sposób monochromatyczny, w kolorach, które odpowiadają danemu wydarzeniu. Dla przykładu można wymienić kilka obrazków, które potwierdzą moje spostrzeżenie: „Nawiedzenie” – dwie wersje, „Zwiastowanie”, „Ucieczka do Egiptu”, „ Maria Rodzicielka” i inne.

Ta mała forma obrazu nie utrudnia odbioru i sprawia, że oglądający koncentruje się tylko i wyłącznie na konkretnym zdarzeniu przedstawionym przez artystkę.

Sama Paulina Krajewska tłumaczy, skąd wziął się pomysł malowania ikon, a zwłaszcza tych małych form: ”Mała forma ikon, bo przecież Bóg objawia się także w tym co małe, to dlatego zapragnęłam opowiedzieć o Niepojętym i Nieprzeniknionym  właśnie  przez  zastosowanie  miniatur, oszczędność form i prostotę wyrazu…, Mała, prosta forma, by zatrzymać odbiorcę, zaprosić do kontemplacji, by się przybliżył do tajemnicy zapisanej w każdym sercu. Mała, prosta forma, by opowiedzieć o potężnym Bogu, który zapragnął stać się małym, byśmy my mogli być bliżej Niego.”

W tych krótkich słowach artystka zawarła całą swoją filozofię malowania ikon. W innym miejscu wspomina, że nie kończyła szkoły ani kursu pisania ikon. Ta fascynacja, to wewnętrzna potrzeba, która zrodziła się w duszy artystki, dlatego jest tak różna , tak inna od wielu różnych malarzy, którzy piszą ikony, ale w tradycji ruskiej czy bizantyjskiej.

Jej spojrzenie na ikonę jest zupełnie różne od tradycyjnego. Dla mnie zbliżone jest bardziej do miniatur średniowiecznych niż do starożytnej ikony. – ks. Andrzej Józef Nowobilski