„Jezus przyszedł taki mały”.

…Obrazy mają niewielki format, a główna scena jest wręcz miniaturowa. Na pierwszej obok śpiącego w łodzi Jezusa widać apostołów. – Sama przechodziłam wtedy przez życiową burzę – wspomina moment powstania ikony. – Najważniejszy jest śpiący Jezus. Patrząc na niego, można zrozumieć, że nawet w czasie sztormu nie można panikować, tylko należy uspokoić się, zawierzyć mu, nawet przespać tę burzę… – tłumaczy. Na drugiej ikonie apostołów nie ma. Jest za to światło, przebijające spomiędzy chmur. – Kiedyś w czasie deszczu zobaczyłam coś takiego i zrozumiałam, że właśnie tego brakuje tej ikonie. Światła z góry – wyjaśnia Paulina Krajewska. Bo praca nad ikoną trwa do samego końca. Wszystko może się zmienić. Można coś domalować, można też wymazać. – Czasem szoruję po niej aż do skutku. O, ta miała mieć zupełnie inne tło – mówi artystka, wskazując na kolejną z wiszących w jej pracowni ikon…